Strona startowa
Troche o łowieniu
Ryby białe
Ryby drapieżne
Regulamin PZW
Sposób na rybe:
Wymiary Ochronne
Zwiększyć skuteczność
Metody łowienia:
Przysmaczne rybom
=> Zanęty
=> Przynęty
=> Nęcę karpie
=> Nęcę leszcze
=> Nęcę liny
Rekordy Polski
Pogoda
Kuchnia
Kalendarz Brań
Galeria
Forum

Trochę o nęceniu  

Ryby, tak jak i ludzie są węchowcami i wielkimi smakoszami. Czasem ich apetyt prowadzi do obżarstwa, a takim przykładem na to jest karp, czy też leszcz. Gdy już w czymś zasmakuje, wychodzi z niego natura żarłoka. Dlatego przygotowując pokarm, zwracamy uwagę przede wszystkim na świeżość składników i ich smakowo -zapachowe walory.

Pamiętam jak będąc nad wodą nastawiłem się na duże karpie. Używałem zanęty do koszyka i rzucałem ugniatane ręcznie kulki do miejsca z zestawem spławikowym. Resztki rozsypanej i pokruszonej zanęty zrzucałem z pomostu do wody. Ponieważ rozrobiłem małą jej ilość, po pewnym czasie zabrakło i trzeba było dorobić.

Odłożyłem wędkę z założoną przynętą na haku tak, że haczyk z pustym jeszcze koszykiem znalazł się na dnie przy pomoście. Gdy rozrabiałem zanętę zauważyłem, że koniec wędki zadrżał. Zdziwiony spojrzałem na zestaw pod wodą, a tam ku mojemu zdumieniu mały, niewiele ponad kilowy karp pcha pyskiem moją 3cm kulę ciasta proteinowego wlokąc za tym pusty koszyk. Po cichu włączyłem wolny bieg kołowrotka i postanowiłem obserwować, co też będzie się dalej działo. Oczy zrobiły mi się jak pięciozłotówki, gdy karp stanął do góry ogonem i wachlując nim próbował wbić olbrzymią, truskawkową kluchę w pysk. W końcu dławiąc się zadanie wykonał. No cóż miałem w tej sytuacji robić? Zaciąłem i po krótkim holu karp był już na pomoście.

Jest to dobitny dowód na to, jak dobra zanęta, nawet w niewielkich ilościach przyciąga ryby i jak potrafiła wyzwolić w karpiu dziki wręcz apetyt. Wyobrażam sobie jak mu ciekła przysłowiowa ślina, że nie zwracał uwagi ani na toczący się na dnie koszyk, ani na mnie, tylko z mozołem wciskał sobie olbrzymią porcje żarcia z haczykiem do pyska. To całkowicie uzmysławia wagę, jaką musimy przywiązywać do przygotowania pokarmu dla ryb, a na to nigdy nie ma czasu i nie zawsze wszystkie potrzebne składniki mamy w sklepie.

Najczęściej stosujemy gotowe, kupione produkty. To wszystko, na co nas stać. Dobrze, jeżeli jeszcze przy rozrabianiu dodamy jakiś specyfik. Jeżeli smak i węch są tak ważne u ryb, to każdy chyba przyzna, że warto się trochę zastanowić, co kupić i jak nad wodą przygotować.

Najłatwiej kupić w sklepie najtańsze gotowe mieszanki, bo te są wszędzie i pod dostatkiem. Czy zastanowiliście się kiedyś nad faktem, co producent za tak małe pieniądze mógł nam dla tych ryb zaoferować? No chyba niewiele, biorąc pod uwagę ukryty w cenie zysk jego, hurtowni oraz sprzedawcy. Przeciętnie kilo takiej zanęty kosztuje tyle, co pół kilo pojedynczego składnika dobrej jakości.

Potem widzę jak nad wodą nerwy zżerają wędkarza, co i raz dosypującego zanęty do wody, a tu jak nie brało, tak i nie bierze. Pierwsza moja rada: lepiej kupić mniej zanęty, a dobrej jakości renomowanego producenta, niż tanio, byle co i z mizernym efektem.

Jeżeli kupujemy coś, czego nie znamy, to na początek bierzmy jedno opakowanie, nawet jeżeli na opakowaniu jest napis super, podpis znanego wędkarza wyczynowego, czy też inne cuda. Pamiętajmy, że to może być tylko reklama. Szczególnie jeżeli jest coś dłuższy czas na rynku, lub produkowane tylko na licencji, albo rozsypywane w innym miejscu niż u producenta. Jeżeli już trafimy na coś co nam odpowiada, dobrze jest zostawić sobie jedną paczkę na przyszły sezon, aby w razie zmiany opakowania, czy też tak dla wszelkiego spokoju, co i raz mieć porcję do kontrolnych porównań. Nie będę tu ani krytykował, ani reklamował jakiś wytwórców. Podałem ogólne zasady, jakimi się kieruję przy doborze gotowych zanęt.

Jeżeli robimy zanętę z gotowego produktu już wzbogacanego w aromaty zapachowo smakowe, lepiej nie dodawać żadnych tego typu składników, albo próbować tylko ze składnikami wspomagającymi i współgrającymi. Przygotowując zanętę samemu od podstaw, starajmy się to robić używając nie za dużej ilości komponentów i jednego do dwóch maksymalnie zapachów. Lepiej mniej, jak za dużo.

Do zanęty możemy dodawać przynętę i robimy to na końcu, przed lepieniem kul. Jeszcze raz pamiętajmy, aby nie kłócić smaków i zapachów (np. nie łączymy słodkiej zanęty o zapachu truskawki z dodatkiem psiej karmy, bo to tak, jakby zaserwować śledzia z dżemem).

Ważną sprawą przy przygotowywaniu zanęty jest dokładne wymieszanie jej składników. Możemy to robić w misce lub wiaderku z impregnowanego materiału. Te ostatnie są łatwe do transportu, gdyż po złożeniu zajmują niewiele miejsca. Palaczom radzę przed przystąpieniem do działania wypłukać starannie ręce (nie myć mydłem) i wytrzeć porządnie w suchą szmatkę. Po wymieszaniu składników możemy przystępować do zwilżania. Robimy to wodą z akwenu, w którym zamierzamy łowić, stopniowo, tak aby nie przemoczyć zanęty.

Następnie należy przetrzeć zanętę przez sito wędkarskie. Rzadko kto to robi, a to ważne, by zanęta była jednolita i bez grudek. Następuje również proces równomiernego przesycania się aromatów i smaków, a zanęta nabiera puszystości.

Jeżeli już nie chcemy się bawić w tę czynność, to przynajmniej przetrzyjmy ją przez dłonie, znowu zamieszajmy i powtórzmy ten proces. To prowizorka, ale wiem, że 90% wędkarzy nie ma sita nad wodą i nie przeciera zanęty. Na końcu dodajemy takie produkty jak kukurydzę, czy robaki i jeszcze raz mieszamy. Białe robaki muszą być przesiane przez specjalne drobne sitko, aby pozbyć się trocin z amoniakiem.

Prawidłowość przygotowania zanęty możemy sprawdzić, wykonując małą próbną kulę i puszczając ją na dno przy brzegu. Z kuli muszą uwalniać się składniki i powoli kula zmniejszając się, rozścieła na dnie dywanik. Jednocześnie można zaobserwować lekkie smużenie. To dobry znak.

Gdy kula od razu się rozpada i szybko znika, to zanęta jest nie dowilżona lub za mało spoista (kleista). Gdy kula nie rozkłada się w opisany prawidłowy sposób, tylko pozostaje zlepiona, oznacza że zanęta jest przemoczona lub zawiera za dużo komponentów zlepiających.

Formowane kule są przeważnie wielkości piłki tenisowej. Szybkość pracy i rozpadu kul zależy od składników i nawilżenia zanęty (zakładając że proces mieszania i przygotowania był prawidłowy). Gdy nęcę w trakcie łowienia, najczęściej decyduje się na szybko, ale prawidłowo pracującą zanętę, tak aby w jak najkrótszym czasie (8 do 10 min.) z kul usłał się na dnie dywanik.

Dywanik powoli zwiększa powierzchnię, rozmywa się i wabi, a nie pozwala rybie się nasycić. Jeżeli nęcę np. dzień przed łowieniem, robię kule wolniej pracujące (rozpad trwa nawet godzinę), tak aby zanęta była bardziej skupiona porcjami i pozwalała rybom trochę się pożywić, a nie tylko nawąchać. Na wodach o mulistym dnie należy przygotowywać zanętę lekką, w małych kulach, szybko pracującą, a nawet nie dowilżoną, rozpadającą się przy uderzeniu o wodę. W przeciwnym razie pogrąży się w mule i nie spełni naszych oczekiwań.

Nęcenie powinno być w miarę punktowe, w miejscu zarzucania przynęty z haczykiem na przestrzeni do około 4m 2 . Jeżeli dno jest ze spadem, formujemy spłaszczone plackowate porcje, co zapobiega toczeniu. Według mnie nęcenie w płytkim i małym akwenie powinno być niezwykle skromne. Ćwierć kilo jest całkiem wystarczające.

Walenie wiadrami to błąd. Zaobserwować to można, gdy np. na 4ha łowisku siedzi jednego dnia 20 wędkarzy, a każdy z nich wrzuca po cztery, pięć kilogramów i jeszcze na koniec wysypuje do wody wszystko, co mu zostało. Przez następne dni są albo mizerne brania albo w ogóle ich nie ma. Ryba jest przeżarta istnieje zagrożenie zakwaszenia łowiska.

Na dużych i średnich akwenach też nie przesadzamy. Wystarcza w zupełności 1do 2 kg zanęty na kilka ładnych godzin, a nawet na dobę. Wrzucamy wtedy porcję około pół kilo i dorzucamy, gdy spada intensywność brań. Gdy łowimy na dalsze odległości z koszykiem zanętowym lub sprężyną, przeważnie porcje zanęty w nich zawarte w zupełności wystarczają i nie trzeba donęcać dodatkowo. Możemy pokusić się na ewentualne dorzucenie dodatkowych małych porcji podawanych np. procą. Wykonujemy wówczas bardzo punktowe nęcenie.

Po zanęceniu nie denerwujmy się, brania mogą się zacząć dopiero po dwóch do trzech godzin, szczególnie w dużym zbiorniku wodnym na nowo obranym miejscu. W małym akwenie możemy spodziewać się brań, nawet już po kwadransie lub dwóch, ale też nie jest to regułą. Zazwyczaj najpierw biorą mniejsze, a za nimi dopiero podchodzą większe sztuki.

Jeżeli zbiornik jest na tyle blisko domu, że możemy go codziennie odwiedzić, nęcimy przez kilka dni z rzędu, małymi porcjami rano i wieczorem lub raz dziennie. Ważne jest przy tym zachować regularność czasową. Zawsze o tych samych godzinach zbieżnych z późniejszymi połowami ryb.

Przy doborze zanęty kieruję się szczególnie obserwacją innych. Gdy przy dużej presji wędkarskiej, sypią podobną lub tę samą zanętę, ja wybieram zupełnie coś odmiennego. Ryba sycona jednym i tym samym pokarmem (zwłaszcza od dłuższego czasu), niezbyt chętnie do niego podchodzi kolejny raz. Dlatego decyduję się podać zupełnie coś przeciwstawnego. Nie bójmy się takiego manewru. W błędzie są ci, którzy twierdzą, że do nieznanego ryba nie podejdzie. Dobrze wiemy z własnej autopsji, że jeżeli jakaś nowa potrawa pachnie ładnie i obiecująco, to skusimy się na nią, a gdy jest smaczna chętnie ją zjemy. Natomiast nawet lubiana przez nas potrawa, podawana w kółko i na okrągło, w końcu nam się znudzi i niechętnie ją spożywamy.

Te same reguły obowiązują w świecie ryb i nie raz się o tym przekonałem. Jeżeli do wody sypana jest słodka zanęta owocowa, spróbujmy np. coś mięsnego, albo jeżeli pospolite kartofle odeszły w niepamięć, to może warto poeksperymentować z nimi. Kiedyś dosypałem do zanęty trochę namoczonych rodzynek i dodałem zagęszczonego soku z ananasa. Jak się okazało, była to rewelacja, choć na tym akwenie ryby tego nie znały.

Przykładów można mnożyć wiele, ale zasada pozostaje ta sama. Próbować, kombinować, a w razie niepowodzeń nie załamywać się. Jeszcze jedno mam tu do dodania. Aby wykonana i rozrobiona zanęta w pojemniku szybko się nie przesuszała, nakrywam ją mocno wilgotną (odciśniętą) szmatką z frotte. To doskonały sposób. Wystarczy później pilnować tylko, aby nie wyschła ściereczka, a to łatwiejsze od pilnowania zanęty.

W wielu wypadkach wybrane łowisko musimy chronić przed jak ja to nazywam pasożytami. Są niestety wędkarze, którzy jeśli zaobserwują, że ktoś nęci konkretne miejsce, zaraz próbują je podsiąść. Dlatego starajmy się nie afiszować, gdy przychodzimy tylko nęcić. Dla zamaskowania weźmy ze sobą wędkę. Zarzućmy choćby z pustym haczykiem. Posiedźmy chwilę udając wędkarza bez efektu. I porcjami co i raz ślemy zanętę. Gdy skończymy czynność trochę posiedźmy z wędką. Niech to wygląda, że łowimy, ale ryby nie biorą. W ogóle najlepiej nęcić miejscówkę gdy nikt nas nie widzi, ale czasem jest to wręcz nie możliwe. Wówczas musimy troszkę sprytu, by zmylić przeciwnika.

Gdy nęcimy z łodzi szczególnie na otwartej wodzie, tracimy orientację, gdzie się znajdujemy. Potem nawet trudno trafić idealnie w swoje miejsce. Należy je oznakować, tylko jak to zrobić by nie rzucało się innym w oczy? Najczęściej takie nęcenie dotyczy połowów spławikowych. Najpierw zacznę od tego, że biorę ze sobą wędkę. To umożliwia mi maskowanie czynności jak mówiłem już wyżej, ale również pozwala wygruntować zestaw, by nie robić tego gdy będziemy faktycznie łowić. Do tego gdy umieszczony zestaw w łowisku, pokaże spławikiem punkt nęcenia. I na koniec znaczę miejsce zakotwiczonej łodzi. Biorę mały ciężarek przywiązany do szarego kordonka, opuszczam na dno, a do drugiego końca z małym luzem przywiązuję mały pęczek zeschłej trzciny. Takie oznaczenie nie rzuca się w oczy pasożytom. Teraz namierzam charakterystyczne punkty na brzegu, by łatwo trafić w rejon łowiska. Szczegółowy punk postoju łodzi pokaże trzcinka pływająca po wodzie.

To wprawdzie tylko niewielki przekrój przez tę tematykę, ale myślę, że przyda się tych parę informacji i spostrzeżeń nad wodą.


Składniki Zanęt  

Zanęta jest tworzona na bazie różnych elementów. Czasem tworzyć ją może pojedynczy składnik taki jak jakieś ziarno, pieczywo, czy ziemniaki, ale często robimy mieszankę opartą o kilka składników. Warto znać ich wartości, by zrobiona przez nas zanęta pracowała prawidłowo i ściągała na łowisko ryby oraz jak najdłużej trzymała je w nęconym miejscu. Przedstawię walory niektórych substancji dodawanych przeze mnie do zanęt oraz przynęt i zwrócę uwagę na te substancje, które mogą zapachowo lub smakowo uatrakcyjniać pokarm i przyciągać karpiowate. Z całą pewnością robienie przez siebie samodzielnie zanęt przynosi wiele satysfakcji, ale by tak było najpierw należy się zastanowić, gdzie będziemy łowić, jakie ryby chcemy poławiać. Ta sama zanęta może być rewelacyjna na jednym łowisku, a na drugim się kompletnie nie sprawdzać. Głębokość łowiska, ukształtowanie i rodzaj dna mają tu olbrzymie znaczenie. Poławiana wielkość ryb jakie znajdują się w danym akwenie, też nie pozostaje bez znaczenia. Nawet sposób przygotowania składników nie powinien być obojętny naszym rozważaniom w pomyśle na recepturę. Musimy wiedzieć czy chcemy uzyskać szybko pracującą zanętę, czy wolno; smużącą, czy też nie; lekką, czy ciężką denną. Wszystkie opisane poniżej składniki można spotkać u handlowców, choć nie koniecznie wszystkie z nich w sklepach wędkarskich.

•  bułka tarta - to podstawowy tani komponent bazowy z pewnością znajdujący się w każdej kupowanej gotowej zanęcie. Najczęściej jest to głównie mielony chleb z dodatkiem bułki, dlatego nie zalecałbym przesady w dodawania go do nich, bo jest przyczyną przyspieszenia kwaśnienia wody. Choć jest to wysokoenergetyczny węglowodanowy składnik doskonale nadający się do wytwarzanych całkowicie przez siebie zanęt, ale bez przesady do 25% dobrze zmielonej. Osobiście radzę samemu przygotować sobie ten produkt. Ja korzystam z bułki wrocławskiej i bagietki francuskiej. Najlepiej najpierw skroić skórę, a potem miękisz pokroić w cienkie plastry. Suszenie w całości naraża pieczywo na możliwość spleśnienia zanim wyschnie i utrudnia potem połamanie do mielenia. W zależności czy korzystamy ze spieczonej skórki, czy z miękiszu, uzyskujemy bułkę ciemną, jasną i białą. Również zmieniają się własności. Bułka ciemna jest mniej klejąca i bardziej lekka, a biała bardziej klei i jest bardziej słodka. Przygotowany samemu produkt możemy stosować nawet w ilościach do 40%.

•  suchar mielony - Osobiście stosuję kupowane suchary dietetyczne opiekane. Namaczam je w oleju słonecznikowym i prażę a następnie po wysuszeniu mielę. Ale można te sucharki mielić bez tych procesów. Ma właściwości lekko klejące, posiada dużo węglowodanów, prażenie z olejem słonecznikowym daje dużą atrakcyjność smakową i zapachową. Można dodawać jako środek bazowy do 20%.

•  herbatnik mielony - słodki wysokokaloryczny składnik zaliczany do podstawowych, dodawany do zanęt karpiowych w podobnych ilościach jak mielone suchary do 20% lekko ją przyciemniając.

•  wafel mielony - biały węglowodanowy, wysokoenergetyczny składnik zlepiający dodawany w zanętach do koszyków i sprężyn oraz do zanęt dennych, długo pracujących (spowalnia pracę zanęty), stosowany ostrożnie w niewielkich ilościach do 10%.

•  biszkopt mielony - doskonały dodatek bazowy wysokoenergetyczny, smakowy, nadający zanęcie puszystość. Bardzo często korzystam z zalet tego produktu dodając nawet do 30% całej objętości. Nie wszyscy się z pewnością ze mną zgodzą, ale według moich doświadczeń biszkopt dietetyczny doskonale współdziała ze składnikami przyspieszającymi pracę kul zanętowych. Natomiast biszkopt słodki nie nadaje już tak dużej puszystości, jest bardziej klejący i cząsteczki jego nie uwalniają się już tak szybko.

•  piernik mielony - ciemny, na miodzie, zawierający wiele ziół, mocno słodki, przyciemnia zanętę, bardzo cenny komponent. Nie należy jednak przesadzać, stosować do 10%. W sklepach zazwyczaj bywa w formie z dużą ilością zapachów korzenno ziołowych i w tym wypadku zalecałbym szczególną ostrożność w dodawaniu do zanęt.

•  śruta sojowa - wysokobiałkowy dobry składnik zanęt karpiowych, uatrakcyjnia zanętę, mogący stanowić do 25% zawartości, ale pomimo to należy zwrócić uwagę na jego sytość i osobiście nie dodaję więcej niż 15%.

•  makuch słonecznikowy, konopny i lniany - są to wytłoki po procesie uzyskiwania oleju z ziaren. Kupowany w sprasowanych plastrach, należy połamać na drobne kawałki i zmielić. Doskonały dodatek smakowy, wysokoenergetyczny, białkowy, natłuszczający, wzmagający pracę kul zanętowych. Zmielony doskonale uatrakcyjnia zanętę, dobrze komponuje z wieloma składnikami, ale dodawać ostrożnie do 15%, gdyż ma mocno sycące właściwości. Dobry dodatek do przynęt i to stosowany w większych ilościach, śmiało do 25%. W Polsce niestety osiągalny jest jedynie makuch lniany. Niektórzy producenci i handlowcy proponują zmielony makuch słonecznikowy, ale z moich doświadczeń wynika, że jak na razie są to zmielone łuskwiny pestek słonecznika, a nie makuch.

•  makuch kukurydziany - składnik wysokoenergetyczny, silnie natłuszczający, wzmagający pracę kul zanętowych, dodawać ostrożnie do 15%. Doskonale przesusza przemoczoną zanętę.

•  otręby pszenne prażone - silnie napowietrzający spulchniający środek, przyspieszający rozpad kul zanętowych. Można nimi osuszyć przemoczoną zanętę. Stosuję do około 10%.

•  otręby kukurydziane - mają podobne działanie do otrąb pszennych, ale można dodawać je w ilościach nawet do 20%.

•  płatki owsiane - dobry składnik energetyczny dodawany do zanęt nie tylko karpiowych i do wyrobu przynęt. Osusza zanętę, ale wchłaniając wilgoć ułatwia jej spajanie.

•  kasza kukurydziana - spulchnia zanętę, ogranicza zlepianie składników, energetyczny komponent. Natomiast ugotowana i przetarta ma właściwości silnie zlepiające, więc jej zastosowanie w zanętach jeziorowych jest mocno ograniczone. Natomiast ma ona spore zastosowanie w różnego rodzaju przynętach.

•  kasza gryczana palona - po uprużeniu dobry komponent dodawany do 10% do zanęt, służący również jako dodatek do przynęt. Powoduje sklejanie zanęty, lekko smuży, ma zastosowanie w zanętach dennych o wydłużonej pracy. Ma specyficzny zapach.

•  pęczak - parzony jest dobrym dodatkiem do zanęt dennych leszczowych gdy łowisko jest głębokie. Jest lekko klejący, ale inną cechą jest jego zdolność oblepiania się na nim innych składników zanęty. Jest lekko smurzący.

•  bób - bardzo dobra przynęta na duże karpie. Ususzony i zmielony może służyć również jako składnik do zanęt, ale ostrożnie bo jest silnie sycący. Wysoko proteinowy i węglowodanowy produkt z zawartością amylaz, lekko natłuszczający. Można również dodawać ugotowany do zanęty tak jak dodaje się kukurydzę.

•  kartofle - od wieków stosowany jako zanęta i doskonała przynęta na duże egzemplarze. Stosowany w różnych postaciach, zawsze bardzo ceniony. Używany jako samodzielna zanęta. Jednak nie można przesadzać z ilością, bo łatwo zakwasza wodę.

•  makaron - najczęściej stosowany to kolanka, muszelki, świderki, rurki i gwiazdki. Przy nęceniu makaronem należy zawsze uważać by nie przeholować z ilością, bo łatwo kwaśnieje.

•  ziarno kukurydzy - chyba najbardziej popularna przynęta i zanęta spotykana obecnie nad wodą. Można stosować konserwową z puszki, ale znacznie lepsze wyniki osiąga się stosując namoczone i gotowane ziarno kupione na wagę na targu. Można stosować samodzielnie jak i jako dodatek do zanęt. Dodaje się na końcu po przygotowaniu zanęty przed ostatecznym zamieszaniem całości.

•  ziarno słonecznikowe - mało popularne wśród wędkarzy, jest lekko natłuszczające, bardzo odżywcze i lubiane przez karpie, leszcze i inne karpiowate. Dodaje się wyłuskane w całości surowe na końcu przygotowywania zanęty. Są stosunkowo drogie, ale zapach i smak słonecznika jest dla ryb nie do pogardzenia. Warto więc o nich pamiętać i wrzucić garstkę do zanęty.

•  coco belge - prażone wytłoki kokosa belgijskiego, składnik spulchniający, zwiększający apetyt oddziaływając na zmysł smaku, polecany do zanęt wysokobiałkowych, dodawać do 15%. Ostatnio producenci podają dawki nawet do 25%. Ja tego zdania nie podzielam i z reguły ograniczam się do podanej dawki. Również nie podzielam zdania, że ma jakieś ponoć działania przyspieszające trawienie, ale walory smakowe są bezsporne.

•  kopra - mielony wysuszony miąsz orzecha drzewa palmowego, występuje jako coprah melasa, słodka wspomaga trawienie dodawać do15%. Można łączyć z zapachem migdałów i orzechami.

•  orzech arachidowy prażony - składnik natłuszczający, zapachowy, wysokokaloryczny stosować do 10%. Bardzo lubiany składnik przez karpie i leszcze. Dla leszczy mielony lub bardzo drobno tłuczony. Dla karpi albo mielony jako środek zapachowo smakowy, albo tłuczony na ćwiartki lub połówki i tak dodany do zanęty.

•  sezam - ziarno sezamu jest ulubionym smakołykiem leszczy i karpi. Do zanęt słodkich z coco belge i coprach melasą warto dodać do zanęty. Ze względu na cenę i do niedawna trudności w pozyskaniu wielu wędkarzy zapomniało o zaletach tego dodatku.

•  mieszanka czekoladowa - bardzo dobry dodatek do zapachów słodkich i owocowych. Przyciemnia zanętę, stosować poniżej 10%. Działa wzmagająco na zapachy owocowe.

•  migdały - silny specyficzny zapach stosować do 5%, a mielone migdały do 10%. Dobrze komponuje z zanętami słodkimi.

•  pistacje - niektórzy stosują wręcz bezpośrednio jako zanęta i przynęta. Ze względu na twardość produktu stosuję ją jako zmielony dodatek zanętowo - przynętowy, ale rzadko.

•  konopie prażone - dodatek do zanęt leszczowych o specyficznym właściwościach smakowo zapachowych, lekko natłuszczający, stosowany do 15%

•  zanęta granulowana - kupowana w sklepach wędkarskich jest mięsna w różnych smakach, tonąca, podawana procą, daje bardzo dobre efekty. Produkowana jest w różnych odmianach zapachowo smakowych: wołowiny, rybnym, małży, krabów, ośmiornic i kałamarnic. Ostatnio pojawiły się smaki owocowe i inne. Są granulaty szybko rozpuszczające się w wodzie i pozostające dłuższy czas w całości. Produkowane są w różnych wielkościach.

•  sucha karma zwierzęca - jest pływająca. Stosuje się wołowinę lub wołowinę z kurczakiem, albo rybną. Z dziurką ma zastosowanie jako przynęta i zanęta przy łowieniu metodą powierzchniową. Pozostała, zmielona służy jako komponent zanętowy i przynętowy, dodawany nawet w 30%.

•  robaki - rosówki, czerwone robaki, dendrobena, białe robaki są doskonałą przynętą, a białe i posiekane czerwone robaki doskonale nadają się jako dodatek do zanęty, szczególnie na lina jest niezbędny. Białe robaki przyspieszają rozpad kul zanętowych.

Nie wyczerpałem tu wszystkich możliwych składników zanętowych, ale myślę, że te wymienione należą do najbardziej podstawowych i atrakcyjnych, jak również pozwolą na dużą możliwość twórczej pracy w komponowaniu zanęt dla ryb karpiowatych.

Teraz należy chociaż parę słów wspomnieć o typowych dodatkach zapachowo smakowych. Dziś to potężny przemysł. Produkowane są zarówno w wersji sproszkowanej jak i płynnej. Produkuje się o różnych smakach owocowych jak tutti-futti, truskawka, poziomka, wiśnia, brzoskwinia, morele i banan. Można dostać również karmel, ser, czosnek, waniliowy, migdałowy, pistacjowy, korzenne, skopex, a także różne zapachy mięsne owoców morza i wiele innych. Poza tym można wykorzystywać i takie specyfiki jak tran, albo słodka melasa.

Inne dodatki to ziela jak anyż, nostrzyk czy kozieradka, ale również czosnek i przyprawy korzenne jak utarte laski wanilii, cynamon, czy gałka muszkatołowa, a nawet mielone przyprawy jak papryka. Tu kombinacji i możliwości jest sporo, a i łączenie zapachów jest praktykowane.

Innymi dodatkami są atraktanty (atraktory). Zasadniczym zadaniem powinno być wzmocnienie zapachu i smaku składników zanęty, ale producenci dołączają również substancje zwane stymulatorami, służącymi do wzmagania apetytu i przyspieszania trawienia. Osobiście podchodzę z dużą dozą ostrożności do tych dodatków zanętowych. Staram się tak komponować zanętę, by składniki w niej zawarte same z siebie nadały odpowiedni smak zapach i atrakcyjność.

Dziś zanęty to temat rzeka i trudno go wyczerpać w kilku zdaniach, ale mam nadzieję, że podane tu informacje, mogą być niektórym wędkarzom przydatne przy samodzielnym tworzeniu zanęt.



Dodatki na bloga
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja